KORONA II KIELCE : HETMAN WŁOSZCZOWA 4:0 (0:0)
BRAMKI : 47min. 1:0 Charles Trawford , 67 min.2:0 (karny) Piotr Rogala , 81min 3:0 Norbert Korcz , 84min.4:0 Tomasz Zając
SĘDZIOWAŁ : MATEUSZ KOWALICKI
HETMAN ; DYRAS – M.MAŁEK , M.WROŃSKI , CHUPTYŚ – ODULIŃSKI , R.WROŃSKI , ORZEŁ , MICHAŁEK (78 RAJEK) , WALASEK ( 63 M.MAŁEK) – MATUSZEWSKI ( 70 RAJCZYKOWSKI) , PIOTROWSKI
Hetman powrócił na Szczepaniaka po 20-tu latach . Niestety wizyty tej miło wspominać nie będzie . Wysoka porażka i rozwiane nadzieje na dobry wynik , choć do przerwy takie nadzieje były. Korona zasilona zawodnikami z ekstraklasy pokazała swoją wyższość nad piłkarzami z Włoszczowy . Pesković w bramce , Marković , Rogala , Cebula czy Trawford w poszczególnych formacjach gospodarzy posiadają jakość którą widać na boisku i stanowi ona o przewadze w rozgrywaniu piłki . Do przerwy Hetman dość dzielnie radził sobie z naporem koroniarzy . Niestety tuż po rozpoczęciu drugiej odsłony pojedynku , padła pierwsza bramka dla kielczan . Cebula zagrał z kornera , w polu karnym wyskoczył do główki rosły kanadyjczyk Trawford i worek z bramkami został rozwiązany . Przy drugim golu , duży udział niestety miał nasz blok defensywny . Chuptyś zagrał piłkę do tyłu do Dyrasa ( raczej niepotrzebnie ) . Nasz golkiper lekko opóżnił swoją decyzję o wybiciu futbolówki w pole , nadbiegł napastnik Korony i z niegrożnej sytuacji zrobił sie karny okraszony żółtą kartką dla Dyrasa…….Damian co prawda wyczuł intencję Rogali ale nie zapobiegł utracie bramki na 2:0 . Pawlik wpuścił na plac gry zmienników . Wchodzili kolejno : Mateusz Małek , Rajczykowski i Rajek ale kolejne bramki zdobywali żółto-czerwoni . Niestety w drugiej połowie szybko się wyjaśniło jakim wynikiem ten mecz skończyć sie może . Ciekawe doświadczenie za piłkarzami Jacka Pawlika . Siła rezerw Korony zależy od ilości zawodników "pożyczonych" z pierwszego zespołu . W niedzielne przedpołudnie liczba ligowców w szeregach kielczan nie pozwoliła rozwinąć skrzydeł ekipie Hetmana . Powodów do rozpaczy nie ma , przecież przegrać z takim zespołem to nie wstyd . Już w sobotę na Wiśniową przyjeżdża kolejny spadkowicz – Łysica Bodzentyn . Łatwo nie będzie, ale przecież GRAMY U SIEBIE !